Załoga Dwie załogi – łącznie 16 osób
Załogi złożone rodzin oraz uczestników naszych kursów i rejsów.
Bardzo sympatyczny rejs ukierunkowany na zwiedzanie Wenecji. Rozpoczęliśmy krótkim etapem do Piranu, który miał trwać raptem godzinę. Trwał prawie trzy. Zdążyliśmy w tym czasie pożeglować, oglądnąć od spodu potężną chmurę gradową, przesztormować czoło burzowe, przyjąć na pokład sporą ilość lodu do drinków, ulepić bałwana, przeczytać na termometrze 0 st.C, przeczekać za cyplem całą resztę atrakcji, by w końcu wejść do bardzo ładnego, małego, cichego portu Piran. Zwiedzaliśmy go do wieczora, a wczesnym rankiem wzięliśmy kurs na cel naszej wyprawy – Wenecję. Po całodziennej żegludze w poprzek Adriatyku wieczorem chwilę przed zachodem słońca weszliśmy do Wenecji. Mocno zmęczeni ale podekscytowani wcale nie poszliśmy spać, tylko jeszcze tej samej nocy trafiliśmy na Plac św. Marka. Pierwsze kroki w Wenecji środkiem nocy – wrażenie znakomite. Po północy wróciliśmy na jachty żeby uczcić zdobycie Wenecji lampką włoskiego wina i omówić planowane zwiedzanie. Pierwszego dnia przemierzyliśmy Wenecję na piechotę. Przez kanały, mosty zwiedzając część najbardziej zabytkową oraz tą bardziej mieszkalną. Znaleźliśmy nawet kamienicę „Tarnowską”. Drugiego dnia wykupiliśmy całodzienny bilet na tramwaj wodny i udaliśmy się na wyspy Murano i niezwykle kolorową Burano. Na Lido niestety brakło czasu. Zostaje na drugi raz. Na koniec dnia przepłynęliśmy tramwajem dookoła Wenecji przez Canal Grande, port wielkich pasażerskich cruiserów, obok wyspy San Giorgio, by wysiąść na Placu św. Marka na ostatnie zakupy. Trzeciego dnia wypłynęliśmy z Wenecji, ale nie odpuściliśmy sobie tej przyjemności i własnymi jachtami w tłumie tramwajów, statków, motorówek i gondoli zrobiliśmy rundę honorową przez całą Wenecję do poru pasażerskiego i z powrotem. Żegnając w ten sposób cudną Wenecję wyszliśmy w morze w drogę powrotną. Wieczorem po żegludze wzdłuż włoskich plaż zameldowaliśmy się w typowo turystycznej nowoczesnej miejscowości Lignano, po jej zwiedzeniu rankiem następnego dnia pokonaliśmy ostatni etap do portu Izola, gdzie nasz rejs się zakończył.
Z wyjątkiem pierwszego dnia z krótkim gradem i deszczem, pozostałe dni w miarę słoneczne i już bez deszczowe. Najcieplejsze dni trafiły się akurat w Wenecji, czyniąc zwiedzanie bardzo udanym i niezwykle przyjemnym. Dwa pełne dni w Wenecji to z pewnością za mało. Dlatego już planujemy powtórzenie tej wyprawy, aby dokończyć zwiedzanie pozostałej części laguny. Zapraszamy.
Ahoj MM