Ta strona używa plików Cookie. Korzystając z tej strony zgadzasz się na umieszczenie tych plików na twoim urządzeniu

WYSPY KANARYJSKIE - LISTOPAD 2024

Zegar 11.12.2024
  • Termin – 9 do 23 listopad 2024
  • Port – Las Galletas, Teneryfa
  • Jacht – Sun Odyssey 519
  • Trasa – Teneryfa – Gran Canaria – El Hierro – La Palma – La Gomera - Teneryfa 

Załoga – złożona z uczestników naszych kursów JSM oraz poprzednich rejsów – 12 osób

Adios Oceano Atlantico!  Mamy 100 godzin na pływach  :)
Zakończyliśmy rejs stażowy Tarnowskiego Stowarzyszenia Instruktorów Żeglarstwa na Wyspach Kanaryjskich. Naszym celem było uzyskanie 100 godzin żeglugi na wodach pływowych dla wyszkolonych przez nas Jachtowych Sterników Morskich. Udało się.  
Rejs rozpoczął się na Teneryfie. W pierwszym etapie skierowaliśmy się w stronę Gran Canarii. Pewnym zaskoczeniem było dla nas to, że we wszystkich portach południowej Gran Canarii nie było ani jednego miejsca. Powłóczyliśmy się całą dobę po południowym wybrzeżu wyspy,  przy ładnej pogodzie i bardzo spokojnym oceanie, by na koniec wrócić do ślicznego Mogan. Gdzie okazało się , że jest jedno jedyne miejsce w porcie. Z wielką radością z miejsca w ślicznym mieście oraz przepłyniętej pierwszej doby po oceanie ruszyliśmy zwiedzać piękne Mogan.  Nie zapominając oczywiście o regulacji cum przy starym nabrzeżu - w końcu to wody pływowe. :) W drugim etapie popłynęliśmy w stronę wyspy El Hierro. Po kolejnej dobie oceanicznego żeglowania, początkowo przy wietrze ponad 20 węzłów i sporych falach, dotarliśmy do Puerto de Estaca. Port przywitał nas ciszą, spokojem, pięknem i pyszną kawą Barraquito w terminalu promowym. O poranku szybkim tempem zaczęliśmy zwiedzać wyspę. Piękne krajobrazy, cudowne widoki, piniowy las, skalne baseny, wszystko małe, kameralne i przez to takie piękne.  Pozostanie to na zawsze w pamięci.  El Hierro to wyspa, za którą się tęskni i zawsze chce się na nią wracać. Następnego poranka wzięliśmy kurs na La Palmę. Po "sforsowaniu wrót" do portu, szybko ruszyliśmy na wyspę. Zwiedziliśmy obserwatoria astrofizyczne w górach oraz świeżo wylaną lawę po ostatnim wybuchu wulkanu.  Zniszczenia robią wrażenie. Są duże i trudne do usunięcia. W końcu to lita skała wylana na drogi i budynki. Po opuszczeniu La Palmy przy wspaniałej pogodzie leniwie żeglowaliśmy w kierunku La Gomery. Ale najpierw były Giganty, potem kilka kółek, zwiedzanie klifów o zachodzie słońca, aby jak najwięcej godzin wpadło do stażu.  Dopiero nocą wchodziliśmy do San Sebastian.  Kolejny dzień poświęciliśmy na objazd Gomery. Cudne widoki i trzeciorzędowy las ze swoim mglistym i wilgotnym klimatem robi specyficzne wrażenie. Podobnie jak "wizyta na Marsie".  :) W ostatni etap rejsu wypływaliśmy z Gomery o czwartej rano przy temperaturze 28stC. Z licznikiem godzin, logiem i dziennikiem jachtowym w ręku pożeglowaliśmy w stronę Teneryfy. Gdy licznik osiągnął 102 godziny uradowani weszliśmy do portu, poświęcając ostatni dzień rejsu na krótką wycieczkę po Teneryfie.

Bardzo udany rejs, przy spokojnej jak na ocean pogodzie. Niewielka ilość deszczu, dużo kolorowych tęczy, wysokie temperatury nocą, klimat wysp, piękne krajobrazy, niezapomniane widoki i hiszpańskie tapasy, to wszystko pozostało się w naszej pamięci. Tak jak w dzienniku jachtowym pozostało 102 godziny żeglugi na wodach pływowych.  :)
Hola Canarias !

Ahoj. Kpt Zofia RW